Dawno dawno temu, gdy o programach partnerskich mało kto słyszał, wystarczyło zrobić cokolwiek by skłonić internautę do kliknięcia w link czy baner. Oczywiście etyka tych zachowań nie zawsze bywała świetlana, tym niemniej jednak działała. Pojawiały się jak grzyby po deszczu ministrony i blogi. A potem zaczęły się schody. Internauci się wycwanili i tak łatwo nie dawali się nabierać na klikanie w linki partnerskie, a reklama banerowa po prostu padła.
Potem nastały czasy, gdy bez maskowania linków partnerskich było naprawdę trudno, ponieważ internauci (a nawet sami partnerzy) kasowali linkami partnerskie innych, aby „ktoś inny nie zarobił”. To był najtrudniejszy okres ponieważ żadne rozsądne argumenty nie przemawiały do partnerów – po prostu grupa partnerów uważała, ze jak klikną w link partnerski kogoś innego, to sami stracą prowizję.
Doprowadzało to do sytuacji, że nie zarabiał ani partner usuwający linki, ani pierwszy partner polecający. Działo się tak dlatego, że mało kto wtedy rozumiał krzyżowe działanie przekierowań partnerskich, które jest bardzo korzystne.
Jeśli jako Partner1 polecasz link i kliknie w niego jakiś internautaX, ale nic nie kupi, to nie tracisz nic. Jeśli potem ten sam internauta klinie w link Partnera2 i kupi, to zarobi i Partner2 na prowizji bezpośredniej i Partner1 na prowizji wiecznej. Nigdy nie ma pewności, z polecenia którego linku internauta kliknie. Właśnie dlatego tak ważna jest stała, codzienna ekspozycja linków.
Z czasem w necie czasem pojawiły się serwisy społecznościowe na tle których wyrósł gigant – Facebook. I nagle do wszystkich dotarło, że internet się zmienił. Teraz każdy może bywać u każdego, czytać, pisać i komentować co mu się tylko zachce, bez specjalnych umiejętności.
Specjalne wtyczki do poszczególnych serwisów umożliwiają kopiowanie pisanych wiadomości na innych serwisach społecznościowych i miniblogach. Teraz pisząc newsa, można dotrzeć do zdecydowanie większej ilości osób niż kiedykolwiek wcześniej.
Stąd pytania:
Czy porzucić standardowe formy polecania i promować tylko na Facebooku? Jak to połączyć?
Facebook można porównać do codziennej gazety, która ma kilka czy kilkanaście wydań w ciągu dnia. W dodatku każde z wydań czytają inne osoby, w zależności od tego, w jakich godzinach mają dostęp do netu. W związku z tym, publikując posty (o tym, że mają być ciekawe dla danej grupy osób i nie składać się z samych linków partnerskich w przypadku prowadzenia zarobkowego profilu pisać chyba nie muszę kilka razy w ciągu dnia poszerzasz swoje możliwości dotarcia do internautów. Dodatkowo jeśli zepniesz np. blipa-twittera-facebooka razem, to za jednym zamachem mogą poczytać Cię osoby preferujące jeden z tych kanałów komunikacyjnych.
I teraz meritum – to co publikujesz na kanałach komunikacyjnych, niech w większości wpisów prowadzi do Twojego serwisu – czy to wortal tematyczny, czy blog, czy ministrona. Kanały komunikacji grupowej to forma reklamy z powiększającym się obszarem dotarcia do grupy docelowej. Budujesz w ten sposób:
- swoją pozycję eksperta w danej dziedzinie
- społeczność, która zachęcona dobrymi merytorycznie wpisami będzie na stałe szukała wiadomości u Ciebie, a nie gdzieś indziej
- budujesz grupę klientów, a grupie fanów czy przyjaciół łatwiej polecisz produkt niż anonimowej obcej osobie.
Staraj się, aby wiadomości, które prezentujesz były tematycznie powiązane z Twoim serwisem, np. jeśli prowadzisz serwis o podatkach i promujesz produkty związane z tą tematyką, to Twoje wpisy mogą być komentarzami do aktualności zamieszczanych w Dzienniku Ustaw.
Dobrze połączone działania budowania pozycji eksperckie w kilku kanałach komunikacyjnych (czy serwisach społecznościowych) z systematycznie publikowaną nową wiedzą w Twoim serwisie to obecnie klucz do sukcesu.
Przykład takiego kanału informacyjnego, który przedstawia firmę i jej produkty masz w zasięgu ręki, to konto facebooka Złotych Myśli pokazujące nowości, zapowiedzi, konkursy, a dialog z odwiedzającymi prowadzony jest idealnie. Prowadzenie profilu w ten sposób pozwala na dotarcie do konkretnej, wyselekcjonowanej grupy internautów, która jest zainteresowana daną tematyką. Jeśli 100 osób z profilu ZM zawierającego 8637 fanów skomentuje tylko 1 wpis ZM dziennie, to miesięczne dotarcie do nowej grupy internautów daje dotarcie do kolejnych 3000 osób. Itd. Itd.
Wcześniej jednym z lepszych znanych mi przykładów takich działań był profil internetstats prowadzony na facebooku połączony ze stroną internetstats.pl. To serwis zawierający komentarze do badań rynku internetowego. Pisze „był” ponieważ od października 2010 jest nieaktualizowany, ale gdy był prowadzony dosłownie na nim wrzało.
Podaję Ci ten przykład z dwóch powodów:
- internetstats bardzo dobrze łączy własną stronę z profilem na facebooku, naszej-klasie, twitterze i blipie,
- publikuje interesujące informacje dla wybranej grupy osób,
- prowadzi stały dialog z odwiedzającymi, niemal ich uwodzi,
- daje Tobie Partnerze wiedzę o polskim internecie i zachowaniach internautów, którą warto wykorzystywać w praktyce. To bardzo wciągająca lektura.
Moc kanałów komunikacyjnych jest ogromna. Ale tylko w połączeniu z serwisem może przynosić stałe korzyści finansowe. Dzieje się tak dlatego, że życie na miniblogach (twitter, blip) czy serwisach społecznościowych (facebook) biegnie bardzo szybko. News opublikowany rano, po kilku godzinach zastępowany jest przez setkę innych newsów, publikowanych przez inne osoby. Natomiast serwis jest statyczny, posiada archiwum w którym można poszperać, zatrzymać się na dłużej, poszerzyć wiedzę, zapisać na biuletyn, itd. Serwis to Twoje największe aktywo, a kanały komunikacyjne, to prężni sprzedawcy zachwalający Twój towar
Aneta Styńska była managerem Złotego Programu Partnerskiego w latach 2005-2010. Obecnie koncentruje się na rozwoju swojego Programu Partnerskiego Psychorada.pl oraz edukacji e-biznesowej dla osób, które chcą związać własną działalność zawodową z tym obszarem biznesu.